www.olay.pl inne opakowanie
Opis producenta: (ze strony www.olay.pl)


Olay Complete touch of foundation Krem nawilżający na dzień z dodatkiem podkładu Max Factor dla średniej karnacji
Olay Complete Touch of Foundation z dodatkiem podkładu Max Factor wyrównuje i poprawia koloryt, aby cera wyglądała piękniej każdego dnia.
Complete Touch of Foundation doskonale nawilża i odżywia cerę, przywracając jednocześnie równomierny i zdrowy koloryt. Stanowi początek przygody z makijażem. Zapewnia ochronę przed szkodliwym działaniem promieni UVA i UVB na poziomie SPF15. Dzięki połączeniu technologii nawilżającej OLAY oraz formuły koloryzującej Max Factor, produkt idealnie się rozprowadza i doskonale wchłania, nie zatykając porów.
Wskazówki pielęgnacyjne: Krem należy nałożyć równomiernie na oczyszczoną twarz i szyję,wmasowując go delikatnie w skórę. Produkt szybko się wchłania,nie blokując porów skóry. Przebadany dermatologicznie.

Jak już wspomniałam wcześniej, krem skusił mnie z powodu promocji w Naturze (15,99) oraz tym, że podobny krem z Bielendy przypadł mi do gustu :) . Żeby nie produkować podobnych notek, od razu porównam te 2 kremy.

Krem Olay ma bardziej aksamitną i kremową formułę niż Bielenda, przez co lepiej nawilża. Krem z Bielendy nałożony solo powoduje lekkie ściągnięcie i wyraźny matowy efekt. Na kremie nawilżającym mat jest delikatniejszy i uczucie ściągnięcia znika. Wszystko byłoby fajnie gdyby nie to, że jest trochę za jasny dla mnie. Olay do średniej karnacji idealnie pasuje mi kolorystycznie, nie muszę używać brązera, ale troszkę ciemnieje na twarzy. Daje delikatniejszy mat niż krem z Bielendy, ale dzięki temu skóra wygląda bardziej naturalnie (mówię kierując się własnymi gustami, bo nie lubię a i też nie mam potrzeby tak dobrego matowania). Bardzo fajnie wyrównuje koloryt i wygładza.

Z lewej Olay do średniej karnacji, z prawej Bielenda:
Na zdjęciu wydaje się, że lepiej pasuje mi Bielenda, ale dłonie mam trochę jaśniejsze niż twarz :p

Który bardziej polecam? Zależy od tego, czego oczekujecie. Jeśli chcecie dobrego matu a przy tym macie jasną skórę to Bielenda będzie odpowiednia. Jeśli by za mało nawilżała, to zawsze można nałożyć na inny krem, tylko że wtedy mat będzie subtelniejszy. Natomiast w przypadku trochę ciemniejszej, albo inaczej: w przypadku na pewno nie bladej ani jasnej skóry lepszy będzie Olay do średniej karnacji. On też lepiej nawilża, więc lepiej spisze się na suchej skórze. Słabiej matuje, więc jeśli nie potrzebujecie spektakularnego matu to ten polecam :)

Niestety nie mam porównania z Olay wersją do jasnej skóry :( Ciekawi mnie, który krem jest ciemniejszy: Bielenda czy Olay do jasnej skóry. Z niecierpliwością czekam więc na relację Hexxany :*

5 komentarzy:

  1. Zechciałabyś wziąć udział w mojej urodzinowej wymianie? Zapraszam. Nie czekaj i dołącz :http://fashionery.blogspot.com/2011/02/propozycja-akcji-wymiany-urodzinowej.html - dobra zabawa gwarantowana. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio zastanawiałam się nad kupnem tego kremu, ale gliceryna była bardzo wysoko w składzie (a ja mam tendencję do świecenia się po glicerynie) i do tego krem ma ze cztery parabeny w sobie i dużo substancji zapachowych. I to mnie zniechęciło...

    OdpowiedzUsuń
  3. Simply:
    nie patrzę na składy, nie zniechęcają mnie parabeny, alkohol czy sls (a z tym ostatnim to mam tak, że żele do mycia twarzy bez SLS strasznie wysuszają mi skórę) a substancje zapachowe to już w ogóle nie mają dla mnie znaczenia (no chyba że np. balsam nie ma nic innego w sobie jak tylko te substancje) - próbuję i jeśli jest ok, to używam dalej.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W takim razie, z tego co piszesz, to dla moich potrzeb odpowiedniejsza jest bielenda. :)
    Wypróbuję latem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten ciemniejszy odcień nie wydaje się aż taki ciemny... miałaś okazję testować BB cream z Garniera? Bo ten ciemniejszy Olay wygląda jak ten jaśniejszy Garnier :)

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!